2 kwietnia, 2025

BEZPUDRU

Inne Wiadomości.

III wojna światowa na horyzoncie? Kłamstwa, które do niej prowadzą

Czy jesteśmy świadkami drogi do III wojny światowej? Czy ci, którzy nawołują do pokoju, są sojusznikami wroga?

Wielu komentatorów chętnie sięga po analogie do 1939 roku, próbując wpisać współczesne wydarzenia w narrację o „kolejnym Monachium”. Jednak czy te porównania są rzeczywiście trafne? Niemcami rządził Hitler, we Włoszech Mussolini, a na Ukrainie aktywnie działał Bandera. Dziś natomiast Europa widzi Hitlera w każdym kraju, który nie chce iść na wojnę z Rosją. Takie paradoksalne uproszczenia nie tylko fałszują rzeczywistość, ale także zamykają drogę do racjonalnej dyskusji i negocjacji. Demonizacja przeciwników politycznych prowadzi jedynie do wzrostu napięcia i konfliktów wewnętrznych.

A może prawdziwym zagrożeniem nie są niezależni liderzy, lecz instytucje ponadnarodowe, które coraz śmielej ingerują w suwerenność państw? Czy to nie Komisja Europejska – dążąca do centralizacji władzy i narzucania jednolitych norm – bardziej przypomina struktury totalitarne niż rządy państw broniących własnej niezależności? Paradoksalnie, to właśnie Bruksela określa lokalnych patriotów mianem „faszystów”, jednocześnie przymykając oko na rzeczywiste odwołania do nazistowskiej przeszłości.

ukraińskie bojówki

Wystarczy spojrzeć na to, kto dziś stawia pomniki Stepanowi Banderze. Ukraińscy nacjonaliści otwarcie odwołują się do symboliki SS-Galizien, a Europa milczy. Czy naprawdę można oczekiwać, że Rosja – kraj, który stracił 27 milionów obywateli w walce z nazizmem – będą biernie przyglądać się odrodzeniu tego dziedzictwa na Krymie lub w Donbassie?

Pomnik Bandery we Lwowie
Pomnik Bandery we Lwowie

Trochę powagi. Rosja ma swoją historię, swoją dumę i swój honor. Udawanie, że te kwestie nie istnieją, prowadziłoby jedynie do dalszej eskalacji, której skutki mogą być tragiczne dla całego świata.

Trump doskonale zdaje sobie sprawę, że to USA i Wielka Brytania sprowokowały tę wojnę i że nie ma ona dla nich zwycięskiego zakończenia. Europa wciąż pozostaje w błogiej nieświadomości, a Polska nie dostrzega, że Trump ratuje ją przed opcją nuklearnej zagłady. Tymczasem Zeleński, zatracony w kokainie i w roli, którą odgrywa, coraz bardziej traci kontakt z rzeczywistością. Najbardziej jednak niepokoi reakcja europejskich przywódców – po porażce Harris „Imperium Cieni” wróciło na Stary Kontynent, prowadząc go ku kolejnemu kryzysowi.

Zmanipulowane masy, przez lata karmione propagandą wojennej histerii, paradoksalnie wpadają w panikę w momencie, gdy pojawia się realna szansa na deeskalację. Wychowane na medialnym przekazie, zaczęły utożsamiać pokój z porażką, a wojnę – z moralnym obowiązkiem. Społeczeństwa nie zdają sobie sprawy, że po raz kolejny są używane jako pionki w geopolitycznej grze, w której stawką nie jest ich bezpieczeństwo, lecz interesy elit.

Leon Zawisza, BEZPUDRU