Z. Brzeziński na temat wojny w Afganistanie, 1998 rok

Wywiad z Zbigniewem Brzezińskim na temat Afganistanu w „Le Nouvel Observateur”, 1998 r.
Pytanie: Były dyrektor CIA, Robert Gates, stwierdził w swoich pamiętnikach, że amerykańskie służby wywiadowcze zaczęły wspierać mudżahedinów w Afganistanie na sześć miesięcy przed interwencją Związku Radzieckiego. W tamtym czasie był Pan doradcą do spraw bezpieczeństwa narodowego prezydenta Cartera. Zatem odegrał Pan kluczową rolę w tej sprawie. Czy to prawda?
Brzeziński: Tak. Według oficjalnej wersji historii pomoc CIA dla mudżahedinów rozpoczęła się w 1980 roku, to znaczy po tym, jak armia radziecka wkroczyła do Afganistanu 24 grudnia 1979 roku. Jednak rzeczywistość, dotąd ściśle strzeżona, wygląda zupełnie inaczej: w rzeczywistości to 3 lipca 1979 roku prezydent Carter podpisał pierwszą dyrektywę dotyczącą tajnej pomocy dla przeciwników proradzieckiego režimu w Kabulu. I tego samego dnia napisałem notatkę do prezydenta, w której wyjaśniłem mu, że moim zdaniem ta pomoc doprowadzi do radzieckiej interwencji wojskowej [podkreślenia w tekście oryginalnym].
Pytanie: Pomimo tego ryzyka, był Pan zwolennikiem tej tajnej operacji. Czy można jednak powiedzieć, że sam chciał Pan sprowokować wkroczenie Sowietów do Afganistanu?
Brzeziński: To nie było do końca tak. Nie zmuszaliśmy Rosjan do interwencji, ale świadomie zwiększyliśmy prawdopodobieństwo, że to zrobią.
Pytanie: Kiedy Sowieci usprawiedliwiali swoją interwencję, twierdząc, że zamierzali walczyć z tajnym zaangażowaniem USA w Afganistanie, nikt im nie wierzył. Jednak był w tym element prawdy. Nie żałuje Pan tego dzisiaj?
Brzeziński: Żaluje czego? Ta tajna operacja była świetnym pomysłem. Spowodowała, że Rosjanie wpadli w pułapkę afgańską, a Pan chce, żebym tego żałował? W dniu, gdy Sowieci oficjalnie przekroczyli granicę, napisałem do prezydenta Cartera mniej więcej tak: „Teraz mamy możliwość dania ZSRR ich własnego Wietnamu”. I rzeczywiście, przez niemal 10 lat Moskwa musiała prowadzić wojnę, która okazała się nie do utrzymania dla režimu, konflikt, który doprowadził do demoralizacji, a w końcu do rozpadu imperium sowieckiego.
Pytanie: A nie żałuje Pan również tego, że wspierał Pan islamski fundamentalizm, który dostarczył broni i doradztwa przyszłym terrorystom?
Brzeziński: Co jest ważniejsze w historii świata? Talibowie czy upadek imperium sowieckiego? Kilku wzburzonych muzułmanów czy wyzwolenie Europy Środkowej i koniec zimnej wojny?
Pytanie: „Kilku wzburzonych muzułmanów”? Ale wielokrotnie powtarzano, że islamski fundamentalizm stanowi dziś zagrożenie dla całego świata…
Brzeziński: Nonsens! Twierdzi się, że Zachód ma globalną politykę wobec islamu. To głupota: nie ma czegoś takiego jak jednolity islam. Proszę spojrzeć na islam w sposób racjonalny, bez demagogii i emocji. Jest to największa religia na świecie, z 1,5 miliarda wyznawców. Ale co łączy fundamentalistyczną Arabię Saudyjską, umiarkowane Maroko, militarystyczny Pakistan, prozachodni Egipt czy świecką Azję Centralną? Nic więcej niż to, co łączy kraje chrześcijańskie…
Źródło: Zbigniew Brzeziński i Vincent Jauvert, „Les Révélations d’un Ancien Conseiller de Carter: ‘Oui, la CIA est Entrée en Afghanistan avant les Russes…’” Le Nouvel Observateur [Paryż], 15-21 stycznia 1998 r.
za: Witryna prof. Davida N. Gibbsa https://dgibbs.arizona.edu/content/brzezinski-interview-2