2 kwietnia, 2025

BEZPUDRU

Inne Wiadomości.

Pentagon podaje nietypową przyczynę nieskuteczności systemu obrony przeciwlotniczej na granicy Jordanii

Zaskakujące szczegóły pojawiły się po ataku drona na amerykańska bazę w Jordanii Tower 22, związane z odpowiedziami na pytania, dlaczego systemy obrony przeciwlotniczej tej bazy mogły tak spektakularnie zawieść. Po pierwsze, w naszym poprzednim raporcie (poniżej) odwołaliśmy się do Moon of Alabama, który zadał kilka kluczowych pytań, na które nie ma odpowiedzi – podczas międzynarodowego zamieszania i narastającej spekulacji [nacisk ZH]:

Dotychczasowe doniesienia nie odpowiadają na wiele pytań. Tower 22 znajduje się po jordańskiej stronie granicy, ale Jordania twierdzi, że nie doszło do żadnego ataku na jej terenie.

Kolejną anomalią jest wysoki odsetek rannych w wyniku rzekomego ataku dronem. Drony są masowo używane w wojnie na Ukrainie, ale zazwyczaj powodują one mniej ofiar niż kilka na drona.

Wysoko zautomatyzowane systemy obrony przeciwrakietowej krótkiego i średniego zasięgu (C-RAM, odpowiedniki dział Phalanx na okrętach) chroniące bazę powinny być w stanie zestrzelić każdego drona. Dlaczego nie zadziałały?

W drugiej częsci poniedziałku na niektóre z tych pytań zaczęto udzielać odpowiedzi. Wall Street Journal powołał się na oficjeli USA, którzy wskazali na niepowodzenie systemów obrony przeciwlotniczej chroniących bazę:

USA nie zdołały powstrzymać śmiertelnego ataku na amerykańską placówkę wojskową w Jordanii, ponieważ dron przeciwnika zbliżył się do celu w tym samym czasie, co dron USA wracał do bazy, powiedzieli w poniedziałek urzędnicy USA.

Powrót drona USA spowodował pewne zamieszanie co do tego, czy nadlatujący dron był przyjacielem czy wrogiem, jak do tej pory stwierdzili urzędnicy.

Dron przeciwnika został wystrzelony z Iraku przez milicję popieraną przez Teheran, powiedzieli urzędnicy USA. Placówka Tower 22 znajduje się w Jordanii, blisko granic Iraku i Syrii.

Łącznie zginęło trzech amerykańskich żołnierzy, a co najmniej 34 zostało rannych, przy czym ośmiu z nich zostało ewakuowanych medycznie do szpitala w Niemczech.

W momencie, gdy niektórzy amerykańscy jastrzębie w Kongresie domagają się rozpoczęcia wojny z Iranem, WSJ dalej pisze: „USA nie znalazły dotychczas dowodów na to, że Iran skierował atak, powiedział w poniedziałek amerykański urzędnik obronny.”

Poniżej przedstawiam przykład C-RAM w akcji… to jest to, copowinno się stać, gdy nadlatujący dron zbliżył się do bazy Tower 22:


Iran stanowczo zaprzeczył, jakoby stał za atakiem dronem na jordańską bazę w pobliżu granicy syryjskiej, w wyniku którego zginęło trzech amerykańskich żołnierzy, a według poprawionego bilansu rannych jest 34. Pozostają drążące pytania o to, jak doszło do ataku.

Teheran nazwał oskarżenia o to, że stoi za atakiem, „bezpodstawne”, po tym jak prezydent Biden w niedzielę przysiągł „Odpowiemy”. W godzinach po ogłoszeniu informacji o ataku na jordańską bazę Tower 22 pojawiły się powszechne doniesienia, że sojusznicy irańscy w Iraku i Syrii tymczasowo ewakuowują swoje bazy, spodziewając się odwetowych nalotów.

Sojusznicy irańscy teraz przygotowują się na znaczącą odpowiedź ze strony USA na śmiertelny atak na jordańską placówkę, informuje Wall Street Journal. Już doszło do izraelskiej akcji lotniczej na przedmieściu Damaszku, skutkującej śmiercią dwóch osób, rzekomo wymierzonej w „grupę wspieraną przez Iran”.

Via Associated Press

Mimo że Iran zaprzeczył zaangażowaniu, związana z Iranem grupa o nazwie „Islamski Ruch Iraku” przyznała się do ataku na jordańską bazę. Trzon koalicji 'ruchu oporu’ w Iraku nadal stanowi Kateeb Hizballah, jak dalej wyjaśnia Washington Post:

„Tower 22”, baza USA na północnym wschodzie Jordanii, gdzie właśnie zginęło trzech amerykańskich żołnierzy, dominuje nad obozem dla uchodźców syryjskich o nazwie Rukban, gdzie od lat mieszka 15 000 ludzi. Jest też blisko garnizonu Al-Tanf, gdzie stacjonuje kilkuset amerykańskich żołnierzy.

To jest kluczowe węzłowe miejsce między Irakiem a Syrią, które milicje irańskie od dawna starają się kontrolować. Od 7 października miało miejsce kilka ataków dronów na Tanf. To jest bezczelna eskalacja.

Grupa, która przyzna się do odpowiedzialności, nazywa siebie „Islamskim Ruchem Iraku”, ale to naprawdę po 7 października zrzeszenie IRGC sponsorowanych milicji. Faktycznymi napastnikami byli najprawdopodobniej Kateeb Hizballah z wsparciem Harakat Hezbollah al-Nujab i Asa’ib Ahl al-Haq.

Analiza Washington Post twierdzi dalej, że Islamski Ruch Iraku ma bezpośrednie wsparcie IRGC i został utworzony po to, by „celować w Amerykanów” – również w momencie, gdy rząd iracki jednoznacznie oświadczył, że chce wycofania amerykańskich żołnierzy z kraju.

Iran wydaje się starać o ostudzenie napięć, jednocześnie przygotowując się na ewentualne uderzenia

Trzy śmierci amerykańskich żołnierzy stanowią pierwsze amerykańskie straty wojskowe od 7 października i początku wojny w Gazie, chociaż doszło do ponad 150 ataków wymierzonych w bazy i posterunki amerykańskie w Iraku i Syrii. Podczas gdy początkowym założeniem było, że dron został wystrzelony z Syrii, to wciąż nie zostało ostatecznie ustalone, oczekując na dochodzenie Pentagonu.

Tymczasem Axios informuje, że narodowy zespół bezpieczeństwa Bidena kilkakrotnie się spotkał w niedzielę. Biden i jego najważniejsi urzędnicy twierdzą, że nadchodzi „znacząca reakcja militarna” przeciwko milicjom proirańskim. „Nie chcemy wojny, ale ci, którzy stoją za tym atakiem, muszą odczuć naszą odpowiedź” – powiedział anonimowy przedstawiciel administracji dla Axios w niedzielny wieczór.

Lokalizacja ataku

To, co pozostaje jasne, to że Stany Zjednoczone ponownie postawiły się w trudnej sytuacji na Bliskim Wschodzie. Sporadyczne uderzenia „odstraszające” skierowane przeciwko obozom bojowników lub pozycjom Huti związane z kryzysem Morza Czerwonego nie przyniosły żadnych rezultatów, a większa interwencja militarna Stanów Zjednoczonych nieuchronnie doprowadziłaby do kolejnej całkowitej wojny w Bliskim Wschodzie i tym samym ugrzęźnięcia USA w niekończącym się problemie.

„Nie chcemy szerszej wojny z Iranem, nie chcemy szerszej wojny w regionie, ale musimy zrobić to, co musimy zrobić” – powiedział rzecznik ds. bezpieczeństwa narodowego (NSC) John Kirby w poniedziałek. „Z pewnością wiemy, że Iran wspiera te grupy… bierzemy to bardzo poważnie.” To nigdy nie jest dobry znak, gdy NSC, będące jednym z najbardziej wtajemniczonych elementów tzw. „głębokiego państwa”, wzrusza ramionami i mówi „musimy zrobić to, co musimy zrobić…” w sprawach wojennych (które kiedyś wymagały zgody bezpośrednich przedstawicieli ludu w Kongresie).

Źródło: Tyler Durden, Zerohedge