Demokracja umiera w Rumunii… Sąd zakazał udziału Georgescu w wyborach prezydenckich.

Czy Rumunia jest kanarkiem w kopalni zwiastującym „śmierć demokracji”?
Po dzisiejszych wiadomościach, ten kanarek — razem z „demokracją” — jest już martwy.
W szokującym zwrocie wydarzeń — który, mamy przeczucie, może się katastrofalnie obrócić przeciwko elitarnemu establishmentowi — Rumunia zakazała skrajnie prawicowemu faworytowi, Calinowi Georgescu, startu w majowych wyborach prezydenckich. Decyzja ta może jeszcze pogłębić polityczny chaos w kraju.
Bukareszteńska komisja wyborcza unieważniła kandydaturę Georgescu, jak poinformował w niedzielę jej rzecznik.
Komisja otrzymała ponad 1000 skarg dotyczących kandydatury Georgescu, głównie odnoszących się do jego rzekomych postaw antydemokratycznych i ekstremistycznych.
Decyzja może jeszcze zostać zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego.
System przegiął. I to się zemści?
Usunięcie Georgescu z wyścigu prezydenckiego 4 maja najpewniej wzmocni nastroje antyestablishmentowe w Rumunii i przyniesie korzyści skrajnej prawicy.
Sondaże pokazywały, że gdyby Georgescu wystartował, uzyskałby między 40% a 45% głosów w pierwszej turze, co dawało mu realną szansę na zostanie prezydentem Rumunii.
Georgescu złożył swoją kandydaturę jako niezależny, przypominając wyborcom farsę, przez którą przeszedł w ostatnich miesiącach:
„Cały świat patrzy na Rumunię i widzi, jak działa skorumpowany system” — powiedział w piątek Georgescu, dodając, że uważa za niemożliwe, by jego nazwiska zabrakło na liście kandydatów.
„Nie mogą sobie pozwolić na powtórzenie tego błędu.”
A jednak powtórzyli!
Cofnijmy się o kilka miesięcy…
Przypomnijmy: po zwycięstwie w pierwszej turze listopadowych wyborów prezydenckich, w grudniu rumuński sąd najwyższy unieważnił wyniki zeszłorocznego głosowania. Oficjalnie powodem miały być „podejrzenia o ingerencję Rosji” (przez TikToka!?).
Po tej decyzji Rumunia pogrążyła się w największym kryzysie politycznym od czasu upadku komunizmu.
Wyrok sądu dał też paliwo dla skrajnie prawicowych partii, w kraju już od dawna rozczarowanym politycznym mainstreamem, co doprowadziło do masowych protestów na terenie całej Rumunii.
🇷🇴 Close to 100,000 people on the streets of Bucharest protesting against the decision to cancel the elections and in support of Georgescu
Man tries to find the end of the protest, gives up after he keeps running into masses of people pic.twitter.com/EEs7C2ga3P
— Daily Romania (@daily_romania) January 12, 2025
Cenzura i represje wobec Georgescu
Dwa tygodnie temu prokuratura nałożyła na Georgescu i jego kampanię następujące ograniczenia:
- Zakaz występów w mediach masowych
- Zakaz tworzenia kont w mediach społecznościowych
W komunikacie sądu pojawiły się zarzuty o „próbę podżegania do obalenia porządku konstytucyjnego” (zamach stanu), „rozpowszechnianie fałszywych informacji”, a także „fałszywe oświadczenia o finansowaniu kampanii”. Władze powiązały go również z „faszystowskimi, ksenofobicznymi i antysemickimi organizacjami”.
Efekt? Jeszcze większe protesty.
🇷🇴🚨 Massive crowd waiting for the release of Călin Georgescu pic.twitter.com/w1e2rCEozk
— Daily Romania (@daily_romania) February 26, 2025
Co dalej?
Chociaż Georgescu planował kandydować jako niezależny, poparły go dwie skrajnie prawicowe partie opozycyjne. Najnowsze sondaże wskazują, że miałby około 40% poparcia w pierwszej turze majowych wyborów.
Pozostaje pytanie, czy teraz poprze innego kandydata — na przykład lidera największej skrajnie prawicowej partii AUR, George’a Simiona, który stanął po jego stronie po unieważnieniu wyników wyborów.
🇷🇴🚨BREAKING NEWS
The candidacy of Calin Georgescu for the presidential elections has been rejected by the Electoral Commission.
The country is in chaos.
Democracy has officially died in Romania and the European Union.
Europe has fallen.
— Radio Europe (@RadioEuropes) March 9, 2025
Georgescu zaprzecza wszelkim oskarżeniom i nadal twierdzi, że nie otrzymał żadnych funduszy na swoją zeszłoroczną kampanię, która była rzekomo prowadzona wyłącznie przez wolontariuszy.
„Naród rumuński zawsze zwycięży” — powiedział Georgescu przed swoimi zwolennikami w biurze wyborczym w Bukareszcie.
„Demokracja została zamordowana w grudniu, ale dziś ją ożywiamy.”
Decyzja o unieważnieniu ubiegłorocznych wyborów wciąż jest postrzegana przez większość Rumunów jako kontrowersyjna, a została skrytykowana przez administrację Trumpa.
Dlaczego nikogo to nie dziwi?
Podejrzewamy, że krytyka przybierze jeszcze większe rozmiary po dzisiejszej decyzji sądu zakazującej Georgescu kandydowania.
Nikt nie powinien być zaskoczony — chociaż dla elit, które bez przerwy trąbią o „demokracji”, to może być szokujące.
Mówiąc wprost: z perspektywy zachodniego liberalnego porządku światowego Georgescu nie może zostać dopuszczony do władzy, bo prezentuje zdroworozsądkowe podejście, że konfrontacja z Moskwą bardziej szkodzi Rumunii niż Rosji.
Rumunia jest zbyt ważna dla NATO i całej strategii osłabiania Rosji. Waszyngton i Bruksela mają już problemy z „nieposłusznymi” rządami Węgier i Słowacji, a Rumunia to inny kaliber.
Gra idzie o wielką stawkę
Rumunia jest też miejscem rozbudowy bazy lotniczej Mihaila Kogălniceanu za 2,7 miliarda dolarów, która ma stać się największą bazą w Europie.
Całkiem możliwe, że Rumunia to dopiero początek unieważniania wyborów przez neoliberalnych jastrzębi wojennych, którzy nazywają siebie „centrum” i chętnie zdobyliby prawo do odwoływania wyborów wszędzie tam, gdzie uznają to za stosowne.
Ostatnie słowo należy do Andrew Korybko, który tak podsumował wydarzenia w Rumunii (i ich konsekwencje):
Ostatnia próba „deep state” w Rumunii, by zniszczyć Georgescu, to w istocie rzucona rękawica administracji Trumpa przez liberalno-globalistycznych przeciwników z Brukseli, którzy w pełni popierają Bukareszt. Chcą sprawdzić, czy USA zrobią cokolwiek w odpowiedzi na toczący się przewrót w Rumunii…
To, co dzieje się na Bałkanach, to nic innego jak otwarcie kolejnego frontu Nowej Zimnej Wojny — tym razem ideologicznego — pomiędzy liberalnymi globalistami a narodowo-populistami. Co ciekawe, nominalni sojusznicy z NATO stają po przeciwnych stronach, gdy UE i USA zaczynają grać przeciwko sobie.
Na administracji Trumpa spoczywa obowiązek dopilnowania, by Georgescu mógł kandydować w powtórzonych wyborach prezydenckich w maju i by głosowanie było naprawdę wolne i uczciwe, a nie jak zwykle zmanipulowane.
W tym celu rozważa się m.in. nałożenie sankcji na rumuńskie elity, groźby wycofania wojsk USA z Rumunii, zawieszenie kontraktów zbrojeniowych oraz pełne polityczne wsparcie dla narodowo-populistycznych protestujących. Może to zmusić władze w Bukareszcie do przemyślenia, czy warto nadal wykonywać polecenia Brukseli.
Ale uwaga: taka presja może się obrócić przeciwko USA, jeśli Niemcy i reszta UE wykorzystają ją jako pretekst do dalszego zacieśniania swojej kontroli nad Rumunią. Wszystko to zostało opisane w odpowiedzi na deklarację prawdopodobnego przyszłego kanclerza Niemiec o „uniezależnieniu się” od USA — co, jak pokazują realia wojskowe, gospodarcze i energetyczne, łatwiej powiedzieć niż zrobić.Jeśli Niemcy zdecydują się odpowiedzieć USA, Trump może użyć tych wszystkich argumentów, by rozpocząć własną kampanię przeciwko UE i Niemcom — kampanię, którą może wygrać na obu frontach.
To, co właśnie wydarzyło się w Rumunii, stawia ten kraj w centrum ideologicznego starcia w Nowej Zimnej Wojnie. Globaliści mogą albo umocnić swoją władzę, przeciwstawiając się Trumpowi, co może drogo kosztować ich kraje, albo zostać demokratycznie obaleni przez narodowo-populistów podzielających wizję Trumpa.
Ta walka jest historyczna, a konsekwencje jej wyniku będą odczuwalne przez całe dekady.
I wreszcie: nie możemy oprzeć się wrażeniu, że JD Vance powinien właśnie teraz skakać z radości na X, publikując klasyczne „a nie mówiłem?” o europejskim tłamszeniu wolności słowa i samozniszczeniu demokracji. Jasno deklarował przecież, po której stronie stoi — wspiera wszystkie narodowo-populistyczne ruchy na kontynencie.
Źródło: Tyler Durden, Zerohedge https://www.zerohedge.com/geopolitical/democracy-dies-romania-after-winning-december-georgescu-now-banned-may-presidential
Zastrzeżenie
Opinie i poglądy wyrażone w tym artykule należą wyłącznie do autora i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji BEZPUDRU. Publikacja tego materiału nie oznacza jego pełnej aprobaty przez redakcję, a jej celem jest wspieranie otwartej debaty i wymiany myśli. Niniejszy materiał ma charakter informacyjny i nie stanowi porady prawnej, politycznej ani jakiejkolwiek innej. Czytelnik powinien samodzielnie ocenić przedstawione treści i wyciągnąć własne wnioski.
1 thought on “Demokracja umiera w Rumunii… Sąd zakazał udziału Georgescu w wyborach prezydenckich.”
Comments are closed.