8 maja, 2025

BEZPUDRU

Inne Wiadomości.

Narodowiec wygrywa pierwszą turę wyborów prezydenckich w Rumunii

zdjęcie: George Simion (po prawej) oddaje swój głos razem z narodowcem Calinem Georgescu, który wygrał pierwszą turę głosowania w listopadzie, jednak wybory zostały unieważnione (AP)

W najnowszym akcie wielomiesięcznego politycznego dramatu, który doprowadził do unieważnienia wyborów i postawienia ich zwycięzcy w stan oskarżenia za rzekome „przestępstwa polityczne”, 38-letni konserwatywny narodowiec George Simion zdecydowanie zwyciężył w pierwszej turze powtórzonych wyborów prezydenckich w Rumunii. Teraz zmierzy się 18 maja w drugiej turze z centrowym burmistrzem Bukaresztu, Nicusorem Danem.

Simion, lider partii Sojusz na rzecz Zjednoczenia Rumunów (AUR), nie kryje inspiracji Donaldem Trumpem, nazywając swój ruch „partią trumpistowską” i obiecując „uczynić Rumunię znów wielką”. Jego zwycięstwo jest ciosem dla zachodnich liberałów, którzy po wyborczych sukcesach w Kanadzie i Australii zaczęli odzyskiwać pewność siebie.

Choć jego zwycięstwo w pierwszej turze było spodziewane, wyniki sondaży znacząco zaniżyły jego poparcie. Simion zdobył aż 41% głosów, podczas gdy prognozy dawały mu zaledwie 30%. Dan uzyskał 21%, minimalnie wyprzedzając Crina Antonescu z koalicji rządzącej, który otrzymał 20%. Eksperci wskazują, że Simion ma realną szansę na zwycięstwo w drugiej turze, zyskując poparcie wyborców innych ugrupowań, których poglądy są bliższe jego linii ideowej. – „Simion ma obecnie szerszy potencjał elektoratu niż Dan” – skomentował politolog Cristian Pîrvulescu dla agencji Reuters.

Zwycięstwo rumuńskiej godności… Pomimo przeszkód, manipulacji i prasy opłacanej, by nas dzień po dniu oczerniać, Rumuni się podnieśli” – powiedział Simion po ogłoszeniu wyników.

Wybory są uważnie obserwowane przez zachodnie stolice, gdyż ich wynik może zasadniczo zmienić układ sił w relacjach Rumunii z Unią Europejską i NATO. Choć Simion krytykował oba te twory, nie należy oczekiwać, że doprowadzi do wyprowadzenia Rumunii z któregoś z nich. Przed wyborami jasno deklarował, że nie planuje wyjścia z NATO czy UE, a wręcz domagał się zwiększenia europejskich wydatków wojskowych i kontynuacji sankcji wobec Rosji. W rozmowie zFinancial Times stwierdził:

  • „Nasze stanowisko nie ulegnie zmianie. 80% Rumunów chce być w NATO i w Unii Europejskiej. To nie jest przedmiotem negocjacji.”
  • Rosja Putina była i jest jednym z największych zagrożeń dla państw europejskich, szczególnie dla nas, dla państw bałtyckich i dla Polski.”
  • „Bez wspólnego bloku geopolitycznego, jakim jest NATO pod przywództwem USA, jesteśmy w poważnym niebezpieczeństwie.”

Mimo że dla zagranicznych komentatorów wybory mają wymiar geostrategiczny, rumuńska opinia publiczna kieruje się głównie frustracją wobec wieloletniej korupcji i niekompetencji klasy politycznej. – Simion to główny wyraziciel silnych nastrojów antysystemowychw społeczeństwie rumuńskim” – zauważył Radu Magdin w rozmowie z Politico.

Simion zapowiedział, że jeśli zostanie prezydentem, powoła do rządu Calina Georgescu – być może na stanowisko premiera. Georgescu, nacjonalista i były urzędnik ONZ, niespodziewanie wygrał pierwszą turę wyborów prezydenckich w listopadzie 2024 roku, ale dwa dni przed drugą turą Sąd Konstytucyjny unieważnił wybory, powołując się na nieudowodnione zarzuty o rosyjską ingerencję.

W Rumunii miały miejsce masowe protesty przeciwko unieważnieniu listopadowych wyborów prezydenckich oraz zakazowi kandydowania ich zwycięzcy (Vadim Ghirda, AP za France24)

Georgescu został później pozbawiony prawa kandydowania i w lutym aresztowany pod orwellowskimi zarzutami szerzenia „fałszywych informacji” oraz „podżegania do działań przeciwko porządkowi konstytucyjnemu”. Po zwolnieniu sąd zakazał mu występowania w mediach i prowadzenia kont w mediach społecznościowych. Każdy z tych kroków spotkał się z falą masowych protestów ulicznych. Oprócz kampanijnych przewinień, Georgescu oskarżono także o współtworzenie organizacji „o charakterze faszystowskim, rasistowskim lub ksenofobicznym”.

Jesienią ubiegłego roku Georgescu prowadził kampanię pod hasłem odzyskania suwerenności Rumunii i zakończenia wasalstwa wobec NATO i UE. Skrytykował m.in. bazę amerykańskiego systemu obrony rakietowej w Deveselu jako „dyplomatyczną hańbę” i źródło konfrontacji, nie pokoju. Opowiadał się także za polityką nieinterwencji w wojnie na Ukrainie, wskazując na rolę amerykańskich producentów broni w podsycaniu konfliktu.

Bez względu na swoje stanowisko wobec Zachodu, Simion stoi dziś przed historyczną szansą, by dołączyć do grona narodowo-konserwatywnych przywódców Europy Środkowej, obok Viktora Orbána i Roberta Fico. Chyba, że lewica po raz kolejny znajdzie sposób, by uniemożliwić zwycięstwo kandydatowi prawicy, który cieszy się poparciem narodu.

Źródło: Tyler Durden, Zerohedge, https://www.zerohedge.com/geopolitical/nationalist-dominates-first-round-romanian-presidential-election, wyróżnienia oryginalne, oprac i tłum. redakcja